B o g o w i e.
Nieśmiertelne, potężne istoty,
które władają Czyśćcem. Obserwują każdy twój krok. Mogą cię
zniszczyć, kiedy im podpadniesz. Chociaż czasami korciło mnie, aby
zrobić coś niedozwolonego, aby wydostać się z tego więzienia.
Ale każdy boi się woli Bogów. Nawet
ja po pewnych zdarzeniach wolę siedzieć cicho i grzecznie, aby nie
narazić się na ich gniew. Oni mogą wysłać się do miejsc
gorszych od Czyśćca. Do miejsc, gdzie każdy twój grzech będzie
błagał o rozgrzeszenie. Gdzie twoje demony będą próbowały
wypełznąć z twojej duszy, aby tylko nie być t a m.
Tak naprawdę to jeden poważny błąd
i możesz pożegnać się z czymkolwiek ludzkim i normalnym. Piekło
byłoby dla ciebie niczym niebo, gdybyś pobył tam kilka lat. A może
nawet wystarczyłoby parę dni.
Chodzą plotki, że czasami ci
biedacy, którzy trafiają t a m zyskują taryfę ulgową i mogą
wrócić do Czyśćca (lepszy rydz niż nic). Jednak powoli tracą
siebie. Nie mogą tego wszystkiego wytrzymać. Rozpadają się.
Powoli, kawałek po kawałku. Ich dusze usychają, próbując
wydostać się ze skorumpowanych ciał. Oczywiście, jeśli ktoś
jeszcze takową posiada. Więc patrząc trzeźwym okiem na sytuację,
tak czy inaczej oszalejesz i stracisz swoje człowieczeństwo.
Ale czy i tak nie jest na Ziemi?
Kiedy już wejdziesz na jakąś drogę,
nie dasz rady z niej wyjść. Chociaż w moim więzieniu są tylko
dusze, to są one bardziej żałosne od ich cielesnej powłoki.
Jesteś tutaj całkowicie sobą, żadnych fałszywych masek, za
którymi możesz się ukryć.
Ha, jakie to by było niszczące dla
paru osób.
Wracając do tematu Bogów – jest tu
pewien dupek, który męczy mnie od początku, kiedy przybyłam do
Czyśća. Chciał czy nie chciał, nie mogę mu się postawić, bo
pewnie tego pożałuję, choć czasami mam ochotę naprawdę mocno
przywalić mu w tą jego idealną, boską facjatę. Pomijając fakt,
że jest to fizycznie niemożliwe. Bogów nie można dotknąć, bo
nigdy nie odwiedzają nas we własnej osobie. Pojawiają się jako
„hologram” z którym można tylko porozmawiać. Wprowadzono to
dlatego, bo „prawdziwa obecność Bogów może doprowadzić do
postradania zmysłów”. No, tu muszę się zgodzić, sama myśl o
nich irytuje człowieka. Duszę. Czymkolwiek teraz jestem.
Jeszcze raz wracając do tematu –
ten dupek każe zwać siebie Kserionem. Próbuje udawać jakieś
greckie bóstwo (może to porównanie jest nietrafne, bo mimo
wszystko jest swojego rodzaju bóstwem). Jego wygląd jest jedyną
dobrą rzeczą.
„Jest
dziwnie piękny, niczym noc bez gwiazd.”
Okropny
charakter, egoistyczny i narcystyczny, cały czas wtrąca się w
nieswoje sprawy, wybuchowy niczym Wezuwiusz, chce, aby wszystko
działo się działo się według jego zasad. Nie wiem czemu, ale
każdy się go boi. Może to z przyzwyczajenia? Strach, który mamy
już w siebie wpojony.
Urodziliśmy
się w strachu.