Hej! Mam dla was następny rozdział. Jest dosyć krótki, ponieważ jest też nowy nagłówek zrobiony przeze mnie.
Modelka - http://books0977.tumblr.com/post/48936148951/model-reading-while-dressed-for-art-deco-wedding
Tekstury - http://sirius-sdz.deviantart.com/
Zastanawiam się, czy nie zrobić takiego małego interesu. Robiłabym nagłówki za darmo, tak dla ćwiczenia i zabawy. Jeśli ktoś byłby chętny, może napisać w komentarzu a teraz enjoy!
„Ludzie mówią, że nie znamy łez”
Modelka - http://books0977.tumblr.com/post/48936148951/model-reading-while-dressed-for-art-deco-wedding
Tekstury - http://sirius-sdz.deviantart.com/
Zastanawiam się, czy nie zrobić takiego małego interesu. Robiłabym nagłówki za darmo, tak dla ćwiczenia i zabawy. Jeśli ktoś byłby chętny, może napisać w komentarzu a teraz enjoy!
„Ludzie mówią, że nie znamy łez”
Rozdział
drugi
Powoli
otwierałam oczy. Znajdowałam się w jakimś ciemnym pomieszczeniu,
a obok mnie krzątała się kobieta o czarnych jak kruk włosach. W
miarę wolno usiadłam i czekałam na jakąkolwiek reakcję z jej
strony. Ta jednak nadal mieszała coś w misce. Pachniało jak jakieś
zioła. Okropnie cuchnące zioła. Żałuję, że mam dostęp do
wszystkich zmysłów.
Rękami gładzę
materiał na którym leżałam – skóra. Nie twarda, metaliczna,
ale miękka i puszysta. Gdyby nie mówił mi tego mój Mistrz,
pomyślałabym, że to puch. Ale Mistrz zna wszystkie odpowiedzi.
Kim jest Mistrz? Nie
wiem. Podejmuje za mnie decyzje, przemawia moim głosem i okazuje
emocje moim ciałem. Jestem niczym prawdziwa marionetka na scenie
kierowana przez lalkarza.
- Och, widzę, że już
wstałaś kochaniutka. - Jej słowa są jadem, słodkim niczym
miód. Boi się ciebie. - Przestraszyłaś
Dagona i mnie. Nie rób tak więcej, złotko. - Znowu.
Słyszysz? Jak sam diabeł, kusi, a później skazuje na wieczne
cierpienia.- Dziękuję. Pójdę już, nie nadużywam waszej gościnności. - Dobrze. Im szybciej wyjdziesz tym szybciej będziesz wolna.
Mój
Mistrz ma rację.
- Złotko,
na pewno dobrze się czujesz? - Tak. Oczywiście. Ty nic nie
czujesz.- Tak, oczywiście. - Doskonale. - Do widzenia i dziękuję.
Nagle czuję piekielne gorąco. Moje zmysły się wyostrzają. Uderza
mnie mocniejszy odór ziół. Pod palcami czuję puch, który
przeradza się w kolce. Widzę wyraźniej pokój w którym się
znajduję. Czarne ściany coraz bardziej mnie przytłaczają. Są na
nich wzory zielonych węży. Moje myśli biegną tylko w jednym
kierunku.
Dagon.
To był on.
Wszedł. Gdy przekroczył próg drzwi, wkładał na siebie czarną
koszulkę.
Wchodzi grzesznik.
Uciek...
Cisza!
Nie
wierzę. Uciszyłam Mistrza. Teraz czułam, jak się kuli w środku.
Boli go to.
- Cieszę
się, że wstałaś. - Uśmiechnął się anielsko. - Muszę
przyznać, że robisz omdlewające wrażenie.
Nie
zareagowałam. Cieszyłam się ciszą w mojej głowie i swobodą
myśli. Był tylko jeden minus – nie wiem, co miałam zrobić.
Stałam niczym kamień i co raz otwierałam i zamykałam usta.
- Odprowadzić
cię?
Nie. Powiedz nie!
- Tak.
Pierwszy raz nie posłuchałam Mistrza. Czułam jego gniew. Byłam
zadowolona i... szczęśliwa. Potrafiłam określać uczucia, bo
nauczył mnie tego Mistrz.
Tak. Byłam szczęśliwa.
Tak. Byłam szczęśliwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz