niedziela, 6 lipca 2014

Kono utsukushiki zankoku na sekai de wa...

Znowu jest taki dzień, kiedy zastanawiam się, kim naprawdę jestem.
 Jestem człowiekiem. Chociaż... kogo można nazwać człowiekiem? Kogoś, kto ma dwie ręce i nogi? Może kogoś, kto umie myśleć? Ale przecież tak często nazywamy ludzi mało inteligentne osoby. A może kogoś, kto grzeszy? Przecież grzech jest częścią życia. Kto nie zgrzeszył chociaż raz nie jest człowiekiem. Może człowiekiem nazwiemy osobę, która potrafi udawać kogoś innego? Przecież tak wiele osób udaje, że są szczęśliwi, że wszystko w porządku. Niektórzy udają twardych i bezwzględnych, a tak nie umieliby skrzywdzić żadnego stworzenia. Może człowiekiem jest ten, kto umie poświecić wszystko dla drugiej osoby, nawet życie.
 Zastanawiam się, jak to jest kogoś kochać tak mocno, żeby oddać najcenniejszą rzecz – życie. Wiem, że nigdy nie potrafiłabym dokonać takiego czynu. Jestem zbyt samolubna i egoistyczna, aby czegoś takiego dokonać. I odraża mnie uczucie miłości.
Może człowiekiem jest ten, kto już coś stracił? Uczucie straty zabija, jak i rodzi nadzieje. Nawet patrząc, jak twoja przyjaciółka coraz bardziej się od ciebie oddala, jest bolesne. Jednak jest to nieustanny krąg, z którym musimy się pogodzić.
Po kilku godzinach spaceru po opuszczonym lesie doszłam do rozwiązania.
Człowiekiem jest istota, która  zapragnęła chociaż raz pieniędzy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz